W każdą środę na naszym Instaramie zadajemy Wam pytania – w cyklu #CHCEMYWIEDZIEĆ pytamy Was o opinie i przemyślenia. W minionym tygodniu wspólnie zastanawialiśmy się czy jazda na rolkach jest trudna, co sprawia największe trudności i co jest większym, a co mniejszym wyzwaniem. Monika Oczkowska z Katowickiego oddziału I Love Rolki odpowiada jak hamować na rolkach, jak utrzymać równowagę oraz jak mierzyć się z wyzwaniami!
Zacznijmy od podstaw – jak hamować na rolkach? Jakie są sposoby i jak się tego nauczyć?
MONIKA: Jest wiele sposobów hamowania na rolkach. Hamować możemy słynnym T-stopem (nogi ułożone w literę T), czy tak zwaną beczką (pługiem). Osobiście preferuje drugi ze sposobów i to jego najczęściej używam. Jednak kiedy osiągamy dużą prędkość i chcemy się szybko zatrzymać, bardziej efektywny jest T-stop. Jeśli już potrafimy zatrzymywać się powyższymi sposobami, dzięki slide, czyli technikom efektywnego i efektownego hamowania, nigdy nie będziemy się nudzić.
Aby się nauczyć, warto zasięgnąć porad instruktora. Dzięki temu szybko i skutecznie wyeliminujemy błędy oraz poznamy ćwiczenia, które pomogą nam się nauczyć.
Tym, co sprawia trudności wielu osobom, są obroty – o 180 stopni i 360. Czy to w ogóle ważne w jeździe na rolkach? Po co to robimy?
MONIKA: Szczerze mówiąc, przed zasięgnięciem porad u moich kolegów, sama miałam problem z prawidłowym obracaniem się.
Moim zdaniem jest to ważny i przydatny element w jeździe na rolkach. Chcąc szybko i pewnie zmienić kierunek jazdy wykorzystujemy obrót o 180 stopni.
Jeśli chodzi natomiast o 360 duży problem (również u mnie :D) występuje z wyskokami, jednak można obrócić się też na tak zwanym flacie (wszystkich kółkach), czy też wykonać często wykorzystywane w slalomie obroty na dwóch lub nawet jednym kółku!
Wiele osób jako powód trudności podaje strach. „Nie potrafię się przełamać, żeby…” – piszą. Jak sobie z tym poradzić? Czy można i czy warto przełamać się na siłę?
MONIKA: Niestety w jeździe na rolkach, podobnie jak w wielu innych dziedzinach nasz strach jest dużą przeszkodą. Moim zdaniem przełamywanie się na siłę jest metodą bezsensowną. Może skutkować ona przeciwnie - jeszcze większą blokadą. Rozsądne podejście do problemu to w mojej opinii przełamywanie się małymi kroczkami. Bojąc się stawiać pierwsze kroki na rolkach, nie oczekujmy, że po jednym wyjściu będziemy szusować po mieście, czy że po kilku próbach rozprawienia się z problematycznym trickiem, będziemy wykonywać go bez problemu.
Przełamanie swojego strachu i zrobienie na rolkach czegoś, czego zawsze się baliśmy daje niesamowitą satysfakcję!
Nie bagatelizujmy więc naszego strachu, a rozsądnie i W SWOIM TEMPIE z nim walczmy.
Kolejna problematyczna kwestia to szybka jazda po mieście. Gdzie uczyć się bezpiecznego poruszania się po mieście tak, by nie zrobić sobie krzywdy?
MONIKA: Jeśli chodzi o szybkie poruszanie się po mieście, na pewno pomoże nam pokonywanie pojedynczych elementów w bezpiecznych i spokojnych warunkach np. na zajęciach, czy w parku gdzie nie ma zbyt dużo ludzi, czy innych tego typu miejscach, przystosowanych do jazdy.
Na pierwsze wycieczki „na miasto” wybierzmy raczej spokojne okolice, z niezbyt trudnymi przeszkodami. Zanim zjedziemy ze schodów, nauczmy się zjeżdżać z dwóch niskich, płaskich schodków, a nim zaczniemy zeskakiwać z większych przeszkód, nauczmy się zeskakiwać z krawężnika.
Taka strategia pomoże nam poczuć się pewniej w pokonywaniu miejskich przeszkód i z czasem szybka jazda po mieście będzie sprawiała nam coraz mniej problemów.
Często wymienianym problemem jest zrobienie czegoś na nogę, która nie jest wiodąca – T-stop, powerslide, tricki slalomowe… Czy warto ćwiczyć na obie nogi, czy lepiej dobrze opanować jedną?
MONIKA: Moim zdaniem, do pewnego poziomu powinno się opanowywać triki na dwie nogi. Dobrym przykładem są podstawy slalomu. Umiejąc podstawowe triki tylko na nogę wiodącą, będziemy spotykać się z dużymi problemami ucząc się coraz bardziej i bardziej zaawansowanych trików. Ważne są obie nogi, warto uczyć się trików od razu na jedną i drugą nogę, co zminimalizuje nam różnice między nogą „słabszą” i „silniejszą”.
Jeśli chodzi o triki bardziej zaawansowane np. w slalomie, moim zdaniem nie ma już tak dużej potrzeby uczyć się ich na dwie nogi, jednak warto spróbować- wzmacnia nam to nogę „słabszą” i jest bardzo rozwijające- łatwiej potem wykorzystać obie nogi np. we freestyle czy efektownych łączeniach trików.
Natomiast T stop czy Powerslide na dwie nogi przyda nam się np. w niespodziewanych, nagłych sytuacjach, których na mieście nie brakuje.
Porozmawiajmy o slalomie. Wśród problematycznych tricków pojawiły się m.in. wheelingi, butterfly, corvo, a także obroty na dwóch kołach. Jak ćwiczyć slalom, żeby były to mądre i efektywne ćwiczenia?
MONIKA: Zaawansowane triki slalomowe, będące problematycznymi, jak to z zaawansowanymi trikami bywa- wymagają czasu i systematyczności.
Warto aby nasze zmagania monitorował doświadczony instruktor. Taka osoba wie, na co zwracać uwagę i często jedna niejednokrotnie prosta uwaga usłyszana od niej (np. wyprostowanie często zaniedbywanych w slalomie pleców czy też prawidłowa kolejność ruchów w obrotach), może zdecydowanie zwiększyć efektywność i tempo nauki, a dodatkowo dodać zajawki i zmienić spojrzenie na slalom.
A co dla Ciebie było największą trudnością? Czego długo nie mogłaś się nauczyć lub z czym zmagasz się obecnie?
MONIKA: Jak wiedzą rolkarze z mojego otoczenia, w slalomie dużą trudność sprawiają mi wheelingi, a także obroty „w stronę chickena” czyli kiedy noga wolna jest z zewnątrz.
Jestem też dosyć strachliwą osobą jeśli chodzi o jazdę po skateparku, ale pokonywanie swoich słabości daje mi dużo siły i satysfakcji!
Polecam każdemu i życzę dużo cierpliwości i wytrwałości w dążeniu do waszych celów!