Freestyle slalom, chociaż sama nazwa mocno sugeruje, co jest tutaj najważniejsze, to na przestrzeni lat sedno tego sportu gdzieś powolutku ucieka.
Jeżdżę slalom od wielu lat i widziałem sporo, ale w jakim kierunku nie poszedłby ten sport w głowie zawsze, na pierwszym miejscu będzie freestyle Igora, Toniego Castro czy Jona Larrucea.
Freestyle to nieodłączna część slalomu, która niestety w jakimś stopniu powoli zanika.
Niestety, ponieważ to właśnie tą część ogląda się najprzyjemniej.
Jako zawodnik muszę ułożyć linię na zawody, prosta sprawa, bo sama konstrukcja linii nie jest zbyt skomplikowana. Jedziemy freestyle, po czym robimy trik „Y”, jeśli starczy kubeczków dalej jedziemy freestyle. Koniec.
O ile trik „Y” to owoc naszej ciężkiej, często wielotygodniowej pracy, to już freestyle, czyli to, co zrobimy przed i po triku to często zlepek prostych ruchów. Nieskomplikowane, niezaplanowane. Tak, żeby wypełnić czymś nasz przejazd.
Na początku również miałem freestyle za coś dodatkowego, ale zauważyłem, że odpowiednio dobrany i zaplanowany ubogaca przejazd i sprawia, że linia wygląda niepowtarzalnie, co staram się przekazać uczniom w swojej szkole jazdy na rolkach – R’ols w Olsztynie.
Co mi dał Freestyle?
Improwizacja
Wyobraź sobie zawody, jedziesz linię życia i nagle bum… trik nie wyszedł, wypadłeś z rytmu, ale stoisz stabilnie na dwóch nogach. Mógłbyś zrobić kolejny trik lub zacząć jechać freestyle, a jedyne co przychodzi Ci do głowy to cross do przodu. Dlaczego? Ponieważ nie masz planu b!
Ktoś, kto rezerwuje sobie podczas treningu, chociaż 15 minut na naukę freestyle nigdy nie będzie miał do czynienia z taką sytuacją, ponieważ spadając z triku w jego głowie, będzie już przygotowany scenariusz awaryjny. Oczywiście czasem po prostu upadniemy i koniec - gleba. Zdarza się to stosunkowo rzadziej niż sytuacja, w której po błędzie zawodnik stoi jak wryty przez sekundę, bo nie ma pojęcia co teraz. Właśnie dzięki improwizacji można uniknąć tego typu opresji. Oczywiście w sytuacji kryzysowej ogromną rolę odgrywa stres, a to w połączeniu z nieprzygotowaniem (brak planu b) skutkuje często dezorientacją oraz wybiciem z rytmu do końca przejazdu.
Pewność siebie
Mając w repertuarze 2 triki i dwa proste ruchy zbyt dużo nie zdziałamy, dlatego ubogacając nasz zasób footworków, czujemy się pewniej i po prostu bawimy się przejazdem. Co w przypadku kiedy masz 3 ruchy, a dwa z nich nie wyjdą? Pojawia się frustracja i bezsilność.
Teraz wyobraź sobie, że masz pewne 3 linie footworku, rozumiesz różnice?
Płynność i styl
Nie odkryję ameryki, pisząc, że trening czyni mistrza, ale chodzi też o coś więcej. Pamiętaj, że w slalomie nie liczy się tylko technika, bardzo ważny jest również styl. Czyli to, w jaki sposób zaprezentujesz dany footwork czy trik. O ile triku można się nauczyć w dzień, miesiąc czy rok, to styl nabywa się czasami nawet latami – na to składa się wiele czynników, a jednym z nich jest właśnie odrobina improwizacji połączona dobrym przygotowaniem.
Mam dla Was dwa ćwiczenia, które wykonywane regularnie pozwolą doszlifować freestyle.
Często zadaje je moim kursantom w R’ols oraz podczas warsztatów w całej Polsce.
- Poświęć 10 minut treningu na freestyle, nie jeździj w tym czasie nic powtarzalnego, próbuj kombinować, improwizować, łączyć. Odpal swoją ulubioną piosenkę i działaj. Zobaczysz, że po czasie nawet proste ruchy będą wyglądały pro!
- Wybierz 4 triki, np. cross, crazy, mabrouk, crazy sun i spróbuj połączyć je w całość. Kolejnym krokiem będzie pojechanie tych samych trików w odwrotnej kolejności. Trzecim etapem jest zamiana trików miejscami np. pierwszy z drugim, trzeci z czwartym. W tej zabawie nie chodzi o to, aby ułożyć sobie linię życia do classica, chociaż może niektóre będą bardzo interesujące. Ważne jest to, aby próbować połączyć z pozoru niepasujące do siebie triki, wykombinować jakieś przejście.
Uwierz mi, że po tym ćwiczeniu bardziej niż nogi będzie bolała Cię głowa!
Wracając do pytania, co dała mi nauka freestyle?
Chcąc nie chcąc trzeba nauczyć się wypełnić pustkę po trikach, na początku takich treningów może zdarzyć się, że będziesz powtarzał ten sam układ ruchów, bo nie masz jeszcze wyrobionego wachlarza freestyle, czyli różnych kombinacji i ruchów. Nie ma się czym przejmować, wszystko przyjdzie z czasem. Nauka freestyle to proces, nie jest tak, że dziś nauczysz się ruchu i stwierdzisz – "to już koniec, potrafię wszystko". Sam zobaczysz, że po chwili znudzi Ci się dany ruch i będziesz kombinować nad następnym! O to chodzi.
Odkąd zacząłem świadomie jeździć freestyle, czuję się pewniej na kubeczkach. Przekłada się na to jak finalnie, wygląda mój przejazd podczas treningu czy zawodów.